Moshimon Quest Monsters ~Linux’s Wonderland~

Prostota, z jaką w RPG Makerze można realizować swoje pomysły sprawiła, że wiele osób próbowało przenieść ulubione gry na ten silnik. Dostaliśmy zatem Suikodena w RM (Legion Saga), wiele inkarnacji Zeldy, Pokemonów czy Final Fantasy. Są jednak także nieoczywiste przykłady. Jednym z nim jest Moshimon Quest Monsters ~Linux’s Wonderland~, które stanowi bardzo dobrą parodię serii Dragon Warrior Monsters, zwłaszcza pierwszych odsłon na konsolę Game Boy Color. To produkcja związana z japońską społecznością VIPRPG, przetłumaczona przez Goburinbro.

Wcielamy się w postać Linux – młodej dziewczyny, której starszy brat Alex został porwany przez pirata Gomeza do innego wymiaru. By go odnaleźć, nasza bohaterka będzie musiała wyruszyć w podróż do krainy, gdzie na porządku dziennym jest kolekcjonowanie i trenowanie potworów. Fabuła jest kalką tej wykorzystanej w Dragon Warrior Monsters na konsolę GBC, oczywiście z uwzględnieniem lore VIPRPG i elementów parodii. Podobnie jak w pierwowzorze, tutaj także musimy wygrać ligę i wielki turniej, by zyskać szansę na odnalezienie rodzeństwa. W grze fabuła jest oczywiście jedynie pretekstem do poszukiwania i zbierania potworów (w tej roli postacie z RTP i VIPRPG), dlatego dialogi pojawiają się stosunkowo rzadko. Poza drobnymi błędami (po wyhodowaniu nowego potwora dziadek pyta, czy chcemy go nazwać w określony sposób, a tak naprawdę pyta, czy chcemy go zabrać ze sobą) nie mogę tej warstwie niczego zarzucić.

Graficznie Moshimon Quest Monsters to mieszanka RTP, REFMAP-u i editów, co jest charakterystyczne także dla części gier na polskiej scenie RPG Makera. Charsety, facesety i grafiki potworów dodatkowo pochodzą ze wspomnianego już VIPRPG i przedstawiają konkretne postacie wykorzystywane także w innych produkcjach. Szczególnie podobały mi się bardzo (naprawdę bardzo) proste mapy, przygotowane ewidentnie z myślą o ich użyteczności, a nie wrażeniach artystycznych. Tak samo należy ocenić lokacje w generowanych losowo dungeonach – mimo pewnej powtarzalności, po kilku godzinach gry wciąż nie nudziły mnie tak bardzo, jak by mogły. Nieco irytowały mnie natomiast różnice w jakości monsterów – grafiki przedstawiające postacie z VIPRPG były zazwyczaj niższej jakości niż RTP i nie do końca pasowały stylistycznie. Ścieżka dźwiękowa nie przeszkadzała w zabawie i w ten sposób chyba spełniła swoje zadanie.

Gra Pokkona wiernie odzwierciedla wszystkie mechaniki znane z konsolowego pierwowzoru. Posiadamy drużynę trzech potworków, której skład możemy dowolnie modyfikować. W turowych walkach mamy szansę na przekonanie do siebie przeciwnika, dzięki czemu ten dołączy do naszej kolekcji. Dungeony są generowane losowo i podzielone na piętra, a na ich końcu czekają na nas bossowie. Do dyspozycji mamy minimapę, autorskie menu, depozyty pieniędzy i przedmiotów oraz – przede wszystkim – możliwość hodowania potworów. Każde dwa stworki, które osiągnęły co najmniej 10 poziom, możemy ze sobą połączyć i otrzymać takiego samego lub innego potwora. Umożliwia nam to uzyskiwanie naprawdę potężnych kombinacji, niezbędnych do pokonywania kolejnych etapów gry. Podróżowanie po dungeonach i levelowanie oraz zdobywanie potworów to główne element produkcji. Niestety, na pierwszych etapach zbieranie doświadczenia idzie dość topornie, dlatego należy uzbroić się w cierpliwość. Problemem jest także to, że wszystkie mocniejsze potwory wymagają określonych kombinacji podczas hodowania – tutaj na szczęście do gry dołączono plik tekstowy, który przedstawia wszystkie możliwe połączenia. Moshimon Quest Monsters nie ustrzegło się błędów. Regularnie wykrzaczała mi się wiadomość wywoływana przez SHIFT o powrocie do mapy świata, depozyt pieniędzy pokazuje niewłaściwe kwoty, a w pewnym momencie do wiadomości podczas walki zaczęły być dodawane losowe ciągi liczb. Nigdy jednak nie trafiłem na błąd krytyczny.

Moshimon Quest Monsters ~Linux’s Wonderland~ to dopracowana i zaawansowana pod względem technicznym parodia, która spokojnie mogłaby się obronić jako samodzielna produkcja. Autor wiernie oddał w RPG Makerze wszystkie mechaniki Dragon Warrior Monsters, dodając do nich sporo magii RTP i starszych odsłon RM. Sporadycznie pojawiające się błędy nie przeszkadzają we wsiąknięciu w zabawę polegającą na łapaniu i łączeniu coraz to nowych potworów. Wystarczy powiedzieć, że jest to pierwsza gra z RM od bardzo dawna, która utrzymała mnie przy ekranie przez prawie 20 godzin. Naprawdę polecam!

Michu

Autor gry: Pokkon (tłumaczenie Goburinbro)
Wersja RM: Oryginał w 2000, tłumaczenie w 2003
Gatunek: RPG
Status: Pełna wersja
Rok wydania: 2011
Download: Catbox

2 thoughts on “Moshimon Quest Monsters ~Linux’s Wonderland~

  1. Pierwszy raz słyszę zarówno o tej grze, jak i pierwowzorze – jednak sam system zbierania drużyny, do tego w połączeniu z własnymi systemami, zatrzymał mnie przy tej recenzji. Gra wyszła w 2000(!), gdzie wspomniane błędy w projektowaniu wlasnych menu zdarzały się na polskiej scenie nawet kilka lat później. A do tego fakt, że autorowi udało sie ominąć bledy krytyczne… jestem aż zafascynowana takim dopracowaniem, jeszcze przy ograniczeniach jakie daje RM2000.
    Jeszcze jedna rzecz zwróciła moją uwagę. Koncept Linux powstał dość wcześnie, bo w 2000 powstały gry z jej udziałem. To sprawia, że tym bardziej nie mogę się doczekać więcej treści na RMtece o grupie VIPRPG – nie sądziłam szczerze mówiąc, że historia ich parodiowego uniwersum jest tak… długa, nawet dłuższa niż polskiej sceny!

    1. —źle spojrzałam na daty, gra wyszła w 2011. XD NIEMNIEJ, i tak fascynuje mnie to, skąd w ogóle się wzięła pełną historia VIPRPG, jakie były jej zalążki – więc dalej tak samo czekam na teksty na temat tej grupy. Do tego fakt, że na rozgrywkę 20godzinną nie ma błędów krytycznych, dalej jestem pełna podziwu, bo to dalej nie jest tak oczywiste w Makerówkach.
      (A inni niech nie piszą bez czytania tekstu 3 razy.)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.