Keibi to twórca, który przez lata swojej działalności (zwłaszcza konkursowej) wypracował swoją własną, łatwo rozpoznawalną markę. Projekty Keibiego to przeważnie polityczna satyra osadzona w alternatywnej rzeczywistości połączona z elementami zręcznościowego gameplay’u. Żeby oszukać pędzący czas… wpisuje się w ten schemat, przy czym chyba pierwszy raz jest to projekt tak krótki. To oraz wyjątkowa spójność opowiedzianej historii sprawia, że projekt Keibiego mogę z czystym sumieniem określić mianem makerowego drabble’a, czyli opowiadania liczącego dokładnie sto słów.
Historia produkcji zaczyna się pod koniec XVIII wieku. Polska dzięki uchwaleniu Konstytucji 3 maja unika rozbiorów i w kolejnych latach umacnia swoją dominację w regionie. Mocarstwowe zapędy doprowadzają nasz kraj do wywołania I wojny światowej, którą z kretesem przegrywamy. W wyniku niekorzystnego traktatu pokojowego na fali niezadowolenia do władzy dochodzą polscy nacjonaliści, którzy ostatecznie wywołują II wojnę światową. Zajmujemy większość Europy i w 1941 roku zamierzamy uderzyć na ZSRR. W tym momencie zaczyna się króciutka fabuła. Wcielamy się w Josepha Bauera, niemieckiego członka ruchu oporu przeciwko polskim okupantom, który w czasie łapanek wywołanych zabiciem polskiego gubernatora wyrusza kanałami do siedziby swojego przełożonego. Całość nie zajmie nam więcej niż 15 minut, ale ciekawe odwrócenie ról osadzone w historii alternatywnej pozostawia po sobie dobre wrażenie.
Tytuł nie odstaje graficznie od innych projektów Keibiego. Mapy wykonano na odpowiednio przeskalowanych tilesetach od REFMAPU, w tym samym stylu utrzymane są także charsety. Lokacje są małe i schludne, choć nie wykorzystują do końca potencjału tego, co autor chciał przedstawić w projekcie. Na plus niemieckie napisy na ścianach w kanałach. Jeśli chodzi natomiast o oprawę dźwiękową, to jest jej na tyle mało, że trudno jednoznacznie ją ocenić. Muzyka pasuje do klimatu tego, co dzieje się na ekranie, a odgłosy w trakcie walki nie przeszkadzają skupić się na rozgrywce.
Żeby oszukać pędzący czas… to przygodówka z elementami gry zręcznościowej. Nasze zadanie sprowadza się do przejścia przez kanały i pociąg. W lokacjach tych będziemy wykorzystywać znany już system strzelania do tarcz oraz do poruszających się na mapach przeciwników. Oprócz dwóch prostych zagadek logicznych to wszystko. Samo strzelanie jest dość męczące, ponieważ musimy być odwróceniu twarzą do przeciwnika oraz w tej samej linii, co on. Sprawia to, że na małych mapach trudno manewrować. Czuć, że cała mechanika strzelania jest tylko dodatkiem do zaprezentowanej historii.
Produkcja Keibiego bardzo mi się podobała, choć trudno ją uznać za pełnoprawny projekt. W kategoriach makerowego opowiadania sprawdza się bardzo dobrze – zarysowuje świat i problem oraz pozwala nam wziąć udział w jego rozwiązaniu. Żeby oszukać pędzący czas… skierowane jest przede wszystkim do tych osób, które cenią sobie fabułę, a gameplay ma dla nich znaczenie drugorzędne. Chwytliwa historia, pomysłowa kreacja świata i solidne wykonanie sprawiają, że jest to tytuł, którego nie trzeba się wstydzić. Szkoda jedynie, że tak szybko się kończy.
Michu
Autor gry: Keibi
Wersja RM: MZ
Gatunek: Przygodówka
Status: Pełna wersja
Rok wydania: 2023
Download: Mediafire