Stanior Retro Show – Wywiad z Gandisamą

Tak jak wspominałem w poprzednim wywiadzie, użytkowników RPG Makera były tysiące i większość posiadała swój unikalny koloryt. Postacią początkowo wręcz egzotyczną był na pewno Gandisama – człowiek, który na co dzień mieszkał poza granicami Polski, a mimo to właśnie rodzimą scenę obrał jako cel swojej makerowej działalności. Od samego początku związał się z Gildią RPG Makera i to tak mocno, że został nawet redaktorem naczelnym odnowionej Gildii 2.0, której był twórcą. Zawsze był moim bliskim scenowym przyjacielem, z którym kontakt utrzymuję po dziś dzień. Co prawda jeszcze nie spotkaliśmy się osobiście, ale mamy to jak najbardziej w planach.

Stanior: Grecka chwała Sceny, ateński makerowiec, koryncki scenowicz, wreszcie przywódca odrodzonej Gildii RPG Makera – Lord Gandalf vel Gandisama. Jak to się stało, że Gandalf zamiast do Śródziemia trafił do Grecji?

Gandisama: Uo esu, ale wstęp. Co tu dużo mówić, to były bardzo „fajne” czasy dla części Polaków, którzy, żeby poprawić swój życiowy status, wyjeżdżali (wręcz masowo) za granicę. U mnie akurat najpierw wyjechał tata, a po roku rozłąki z mamą wyjechaliśmy na „wakacje” na 3 miesiące do Grecji … i z 3 miesięcy zrobiło się 16 lat. Rodzice stwierdzili, że taki życie na dwa kraje jest bez sensu i zdecydowali, żeby zamieszkać tymczasowo z Grecji.

Stanior: Z perspektywy czasu cieszysz się, że lata twej młodości przypadły na zagraniczne wojaże?

Gandisama: I tak i nie. Z jednej strony miałem okazję przebywać wśród megazróżnicowanej społeczności kulturalnej i kto wie, czy dzięki temu nie jestem bardziej „światowy”. Miałem styczność z Polakami, Grekami, Albańczykami, Kenijczykami, Arabami, Pakistańczykami, Mołdawianami, Bułgarami, Filipińczykami, Egipcjanami, Anglikami, Rosjanami, Amerykańcami, Portugalczykami, Hiszpanami i huk wie jeszcze z kim. Miałem okazję balować i poznawać nasze różnice.

Na pewno też dzięki wyjazdowi plus dodatkowej kasie, jaką mieli rodzice, nauczyłem się 3 języków, miałem dużo łatwiejszy dostęp do zróżnicowanych mediów (telewizja, Internet – chociaż z Internetem to trochę śmiesznie, gdyż jak w Polsce standardem już była Neostrada AKA „stałe łącze”, to w Grecji standardem był net przez telefon i DSL dopiero raczkowało) oraz elektroniki (kupić kompa było jednak łatwiej i taniej niż w Polsce, że o „zgrywanych” płytach nie wspomnę).

Z drugiej strony przez większość mojego życia Polska (nawet kilka dobrych lat po zjechaniu do ojczyzny) była dla mnie obcym krajem. Moja własna rodzina jest mi obca i niestety nie mamy bliskich kontaktów ze sobą.

Stanior: To dlaczego mając dostęp do tego wszystkiego zdecydowałeś się uczestniczyć w budowaniu polskiej sceny RPG Makera, a nie zagranicznej? Jak w ogóle trafiłeś na polskie strony i jakie to były strony?

Gandisama: Gdyż w Grecji wtedy nie istniało coś takiego jak „społeczność RPG Makera”. Nawet nie wiem, czy coś w tej kwestii się zmieniło, ale mając Internet jednak łaknąłem tego „polskiego” contentu, którego na co dzień jednak nie miałem. Zawsze byłem ostrym nerdem, więc jako jedyny siedziałem na stronach, które miały treści powiązane z Dragon Ballem, Saint Seyia (Rycerze Zodiaku), jRPG, anime, mangą, kulturą japońską. Takie mini fandomy tamtych czasów. I pewnie przez jakąś z tych stron trafiłem na scenę. Niestety, szczegółów nie pamiętam, gdyż to było 20+ lat temu? Jedyne co kojarzę z tamtego czasu to Tawerna RPG Makera XD.

Stanior: Tawerna RPG Makera? Cóż to za strona?

Gandisama: Oczywiście chodziło mi o Twierdzę.

Stanior: Czy zachował się jeszcze twój trailer Resident Evil, które planowałeś wydać w RPG Makerze wraz z kolegą z Grecji, także zainteresowanym tematyką gamingową?

Gandisama: Na szczęście nie.

Stanior: Możesz powiedzieć coś więcej o tym projekcie?

Gandisama: Jeśli mnie pamięć nie myli, to miało być coś ala High School of the Dead, tylko, że (jak projekt robiony przez dzieci) z masą memów i przekleństw. Na szczęście na beznadziejnym trailerze się skończyło.

Stanior: Co sprawiło, że spośród wszystkich istniejących wówczas stron, na swoje redakcyjne miejsce wybrałeś Gildię RPG Makera?

Gandisama: Przebywałem w towarzystwie, które było antytwierdzowe np. Ty.

Stanior: Hehe, spodziewałem się takiej odpowiedzi. Pamiętam, że przypadliśmy sobie do gustu ze względu na podobne poczucie humoru i zamiłowanie do awanturniczego stylu życia na scenie.

Gandisama: Fakt, zawsze wolałem kojarzyć się z badboyem, a takie towarzystwo jak twoje takie właśnie było.

Stanior: Co Tobą kierowało, gdy postanowiłeś kontynuować idee Gildii i założyć Gildię 2.0? Zebrałeś tam naprawdę solidny redakcyjny skład, łącznie np. z Michem.

Gandisama: TO BE THE VERY BEST, NO ONE EVER WAAAAAAAAAS… czy jakoś tak to leciało. Myślałem wtedy, że ja nawet z moim lenistwem zrobię więcej, niż nie robiąc absolutnie nic. Zresztą moim mega bakcylem wtedy było robienie stron internetowych. Więc skoro nie mogę w RPG Makera, to chociaż zrobię coś w kierunku tworzenia stronek.

Stanior: Ostatnio odnalazłem zgliszcza Gildii 2.0 i wiesz, że był tam nawet sklep z kubkami i koszulkami związanymi z RPG Makerem? Pamiętasz to?

Gandisama: Yeap, był wtedy szał na takie akcje, że każda strona mogła sprzedawać swój merchandise, wysyłając jedynie obrazek, a pewna firma zajmowała się nadrukami. Nawet nie pamiętam, czy ktokolwiek coś kupił.

Stanior: Czy jest jakieś wydarzenie związane z polską sceną RPG Makera, które szczególnie utkwiło w twej pamięci?

Gandisama: Niestety, nie. Cały ten okres był tak dawno, że wszystko jest w mojej pamięci przykryte mgłą.

Stanior: Czemu zdecydowałeś się na powrót do Polski?

Gandisama: Zdecydowałem się z kilku powodów:

  • brak możliwości, jeśli chodzi o dalszą edukację dla osób, które były z biedniejszych krajów. Grecja jest niestety strasznie ksenofobicznym krajem i jak szastasz kasą, to traktują cię jak podczłowieka. Więc albo edukacja w Polsce, albo rodzice musieliby bulić grubą kasę, żebym poszedł na płatne studia. Na państwowe (które są najlepsze) nie miałem absolutnie żadnych szans;
  • brak możliwości rozwoju. Miałem wybór albo „zapierdalać na budowie” albo wyjechać do Polski i starać się robić cokolwiek. Z perspektywy czasu mega się cieszę, że nie zostałem w tym kraju robiąc na budowie, bo jak ten kraj tak pierdyknął, mój ojciec chyba z półtorej roku siedział nie mając żadnej konkretniej roboty. Tak naprawdę to matka zarabiała, a i tak słabo szło, bo i u niej było coraz gorzej z pracą;
  • na kilka miesięcy przed wyjazdem poznałem pewną dziewczynę w grze. Jest teraz moją żoną i mamy trójkę dzieci.

Stanior: Jak to się stało, że zdecydowałeś się na kontynuowanie mojej idei Gildii RPG Makera?

Gandisama: Gildia RPG Makera była na tamte czasy najlepiej wykonaną stronką pod względem technicznym. Było tam też najwięcej pozytywnie zakręconych ludzi. To była taka stronka, o której śmiało można było powiedzieć, że najlepiej oddawała ducha sceny. Klimat był niesamowity.

Stanior: Odpalasz jeszcze w ogóle RPG Makera? Czym się generalnie zajmujesz w życiu?

Gandisama: Nie, w ogóle nie odpalam i to od dobrych 13+ lat. Tę część życia zostawiłem całkowicie za sobą i do tej pory w ogóle do niej nie wracałem. A jeśli chodzi o moje zajęcia w życiu codziennym, to pracuję jako programista, gram w Path of Exile, ilekroć wychodzi nowa liga, składam modele robotów i staram się wychowywać trzy córki.

Stanior: Co Ci dała obecność na polskiej scenie RPG Makera i czym ta scena jest dla Ciebie dzisiaj?

Gandisama: W tamtych czasach moja obecność dała mi poczucie przynależności do jakiegoś fajnego społeczeństwa, z którym mogłem wspólnie jarać się ideą zrobienia swojego własnego jRPG. To było dla mnie wtedy mega ważne, gdyż nie byłem zbyt społecznym dzieckiem i Internet to była moja ucieczką od świata realnego.

A jeśli chodzi o to, czym jest scena dla mnie dzisiaj… TO trudne pytanie, gdyż „te” lata pozostawiłem za sobą. Na pewno są to miłe wspomnienia młodości i to był zarąbisty playground dla mojej przyszłej kariery programisty. Trochę mi szkoda jednak, że prawie z nikim nie utrzymuję kontaktu po tych wszystkich latach. Stare pokolenie makerowców to byli wspaniali ludzie i szkoda, że większość z nich ze sceny zniknęła bezpowrotnie…

rozmawiał Stanior

Jeden komentarz do “Stanior Retro Show – Wywiad z Gandisamą

  1. Świetna sprawa, te wywiady, fajnie posłuchać takich dość nietypowych historii ludzi z naszej Sceny. Jeśli mogę być trochę uszczypliwy – trochę za mało tutaj mówienia o samych grach czy określonych aktywnościach na Scenie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.