Pomimo tego, że przygodówki stworzone w RPG Makerze są jednym z najbardziej popularnych gatunków gier wykonanych w tym programie, odnosi się wrażenie, że prym wiodą tu bardziej visual novel, z opcjonalnym łażeniem od eventu do eventu, niż klasyczne przygodówki z krwi i kości. Umocnienie przedstawionej historii poprzez eksplorację, szukanie przedmiotów i rozwiązywanie różnorodnych zagadek, wciąż zdaje się być niszowym sposobem na produkcję tego typu gier. Wciąż, jednak produkcje tego typu powstają, także na polskiej scenie. W 2022 roku z reprezentantów mieliśmy Kinskiego. W 2023 – Lód autorstwa Omnoma, który zdaje się nieść pochodnię tego znamienitego gatunku z mieszanym efektem.
W grze wcielamy się w postać Adama – technika, który zostaje wysłany do stacji polarnej Lód (niezbyt subtelne) w celu zbadania powodu utracenia z nią kontaktu. Na miejscu szybko okazuje się, że placówka została opuszczona i jedyne co pozostaje naszemu bohaterowi to wrócić z powrotem na swój statek i poinformować załogę o odkryciu tajemnicy zaginięcia personelu… I to tyle. Oczywiście, jest to sama podstawa tej opowieści i im dalej, tym trochę się ona rozwija, ale ciężko nie odnieść wrażenia, że historia tej gry jest zaskakująco minimalistyczna jak na standardy gatunku. Można odnieść wrażenie, że miałoby to na celu budowanie niejasnej, otwartej na interpretację historii – co nie byłoby dziwne w tym przypadku, gdyż produkcja jest częściowo też i horrorem – ale, przeciwnie. Fabuła jest w miarę prosta i raczej nikt nie będzie skonfundowany wydarzeniami na ekranie, zwłaszcza że historia nie jest wybitna i dość kliszowa, przywodząca na myśli horrory klasy B, z lekkim posmakiem Lovecrafta. Ogólnie – robi robotę, ale nikogo raczej nie zachwyci.
Dość przeciętna i zaskakująco minimalistyczna historia może wydawać się odstępstwem od wspomnianego we wstępie klasycznego sposobu robienia przygodówek, jednakże w Lodzie większy nacisk położony został na ich inny, bardzo ważny aspekt – rozwiązywanie zagadek. Sprawia to, że tytułowi bliżej trochę do „czystych” gier logicznych, ale z długimi przestojami pomiędzy kolejnymi zagadkami. Nie licząc ich to właśnie eksploracja stanowi lwią część rozgrywki. W grze do eksploracji są trzy duże, otwarte poziomy (+finałowy czwarty, ale ten jest kompletnie liniowy i stanowi bardziej interaktywną cutscenkę), w których nasz bohater będzie poszukiwał przedmiotów potrzebnych do rozwiązania łamigłówek lub pozbycia się przeszkód blokujących dalszą drogę. Tutaj też ujawnia się największa wada gry – rozgrywka wymaga dużo łażenia – co, samo w sobie, nie jest problemem, ale produkcja robi to w sposób, który po prostu marnuje czas gracza. Głównym winowajcą jest tu główny bohater, a raczej jego upartość, przez którą odmawia on wzięcia przedmiotów niepotrzebnych mu w danej chwili. Tym bardziej, że te przedmioty są na tyle oczywiste, że będą wykorzystane później i trzeba będzie się po nie wrócić DOPIERO po interakcji z miejscem, gdzie są one wymagane. Trudno też tutaj zgodzić się z argumentem, że to realistyczna reakcja głównego bohatera, gdyż wiele z tych przedmiotów byłoby użytecznych w różnorodnych sytuacjach, już nawet nie wspominając o fakcie, że nasz główny bohater – technik z zawodu – radośnie wyruszył bez narzędzi… Problem ten najbardziej daje w kość w pierwszej lokacji w grze – stacji badawczej – która jest też największa ze wszystkich i składa się z paru budynków o różnej wielkości, z obszernym podwórzem pomiędzy nimi. Biegania jest więc sporo, a każda sytuacja, w której odesłani jesteśmy na drugi koniec stacji tylko po to, by za chwilę wrócić do miejsca, w którym już byliśmy, potrafi doprowadzić do szewskiej pasji.
Eksploracja stanowi więc trzon gry – na dobre i na złe. Co jest jednak jej celem? Doprowadzenie gracza do zagadek, oczywiście! Jak przystało na porządną przygodówkę, tych jest dużo i są one różnorodne, więc każdy fan łamigłówek powinien być zadowolony z tej części rozgrywki. Jest to też, najpewniej, target tej gry, gdyż zagadki są autentycznie trudne i nierzadko wymagające abstrakcyjnego myślenia. Poziom trudności jest nawet o dwa stopnie wyższy, niż typowa RM-owa przygodówka, zwłaszcza w pierwszej lokacji w grze (domyślam się, że wielu graczy zakończy swoją przygodę przez pewne drzwi zamknięte na kod…). Gracz ma niekiedy do dyspozycji wskazówki pomagające w ich rozwiązaniu, jednakże są one często niejasne i potrafią jeszcze bardziej zbić z tropu, niż pomóc… Gra też żyje i oddycha tymi zagadkami, do tego stopnia, że bardzo często nagrodą za ich wykonanie jest… przejście do następnej zagadki, z dodatkową porcją obowiązkowego łażenia. W połączeniu z prostą historią sprawia to, że gracze szukający czegoś więcej, niż cerebralnych wyzwań w ogrywanych produkcjach, z pewnością będą mieli trudności, w kontynuowaniu rozgrywki.
Na szczęście, pomimo tego, wiele zagadek (zwłaszcza w późniejszej części gry) jest świetnych i rozwiązuje się je z przyjemnością. Na szczególną pochwałę zasługuje tu zagadka z odczytaniem zaszyfrowanej wiadomości, która jest bardzo pomysłowa i wymaga od gracza poradzenia sobie z niepełną informacją potrzebną do jej rozwiązania. Łamigłówki są więc najlepszą i najważniejszą częścią gry i pomimo tego, że ich poziom trudności potrafi być niekiedy aż za wysoki, to myślę, że fani rozwiązywania zagadek z pewnością będą w stanie wyciągnąć dla siebie bardzo dużo z tych 3-4 godzin potrzebnych na przejście produkcji.
Tym, co mocno zwróciło moją uwagę i zasługuje na wyróżnienie, jest ogromna dbałość o szczegóły, którą reprezentuje tytuł. Pomimo tego, że grafika jest dość standardowa, autor umieścił w grze spory wachlarz detali wznoszących oprawę na wyższy poziom. Od takich szczegółów jak różne odgłosy kroków w zależności od powierzchni, ślady pozostawiane przez bohatera na śniegu i odbicia postaci w lustrach, po możliwość włączenia świateł w pokojach i otwarcia praktycznie każdej szafki lub skrzyni. Takie immersyjne rozwiązania stanowią niezbędny element w budowaniu atmosfery i to właśnie tutaj gra ujawnia swoją najmocniejszą stronę. Osamotnienie, niepokój oraz zimno opuszczonej stacji polarnej aż biją z ekranu i pomimo tego, że gra jako horror sprawdza się średnio, to element ten został wykonany bezbłędnie. Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to brak muzyki (poza pojedynczymi scenami), która zastąpiona jest atmosferycznymi dźwiękami otoczenia. Rozumiem zamysł tego rozwiązania – wykorzystane dźwięki dobrze budują klimat – ale kiedy praktycznie cała gra jest o nie oparta, zaczynają trochę tracić efekt. Myślę, że okazjonalna muzyka nie zaszkodziłaby produkcji, a nawet tworzyłaby dobry kontrast do momentów w grze, gdzie graczowi towarzyszy tylko cisza – możliwe, że nawet pomogłoby to w zmniejszeniu obojętności do przedstawionej historii. W grze usłyszymy co prawda parę utworów, ale tylko w konkretnych, krótkich sytuacjach pod sam koniec historii… W kwestii technicznej natomiast gra raczej nie ma się czego wstydzić. Jedynym poważnym problemem jest crash gry przy przechodzeniu do nowej lokacji, który można spowodować resetując grę i wczytując zapis. Nie jest to duży błąd i można go łatwo ominąć, ale i tak – o ile to możliwe, powinien być on spatchowany.
Lód z pewnością nie jest grą dla każdego. Już sama ilość (często niepotrzebnego) łażenia przetestuje cierpliwość wielu, a wysoki poziom trudności i abstrakcyjność niektórych zagadek tylko dobije resztę, zwłaszcza że nie dostaniemy tu w zamian dobrej historii. Jednakże, dla cierpliwych graczy, którym niestraszny wysoki poziom trudności zagadek, i tych szukających dobrej, atmosferycznej gry na parę godzin – z pewnością, jest to produkcja godna polecenia. Nie jest to gra wybitna w swym gatunku, ale też nie każdy wydany na scenie tytuł musi taki być, zwłaszcza reprezentując sobą wysoki poziom wykonania. Tutaj – to absolutnie wystarczy.
Karrmel21
Autor gry: Omnom
Wersja RM: VX Ace
Gatunek: Przygodówka, horror
Status: Pełna wersja
Rok wydania: 2023
Download: Gospoda RPG Makera
AAA, ale mi się podobało!!! Ten klimat stacji badawczej zupełnie odciętej od świata gdzie nagle wszyscy znikają i boguduchawinny główny bohater MUSI nagle odkryć co się stało to jest tak bardzo ~ klasyczny horror ~ i ja to kupuję zawsze i wszędzie. Fantastycznie mi się podobała ta ilość chodzenia, bo ani nie wiedziałem czy w pewnym momencie COŚ mnie nie przestraszy, ani nie wiedziałem, co robię i kierowało mnie to na takie poczucie beznadziejności, które pewnie towarzyszyłoby mi gdybym był realnie w takiej sytuacji. Dla mnie na plus był także brak muzyki, bo dodawało to do ponurego i przytłaczającego nastroju bardziej niż usilnie /creepy/ udźwiękowienie.
Byłem też pod wrażeniem zagadek, nawet jeśli przez niektóre pomstowałem mocno!
Co mi się nie podobało to… każda jedna postać. Były fajnie podkreślone ale bardzo płaskie, szczególnie Adam, jeśli gra zakładała, że mamy „z nim” spędzić kilka dobrych godzin rozgrywki to liczyłbym na ciekawsze komentarze niż tylko ocholeracosięstało (żaba na monocyklu), a tak dla mnie brzmiał, po czym na końcu odwalił jakąś altruistyczną, tanią rolę. MEH!!! To mi chyba najbardziej odebrało frajdę. I może potworki, bo sam pomysł na nie był tani, wyglądały jak najbardziej basic gobliny i tym podobne, zupełnie nie w klimacie. Osobiście też trochę liczyłem, że dłużej historia będzie UKRYTA i to co się stało z załogą, bo fabularnie od momentu „walki” z pierwszym potworem we wraku statku to poszło wszystko na łeb na szyję. (Nawet nie sama konkluzja, że znajdują COŚ tajemniczego na Antarktydzie – nawet znane i lubiane rozwiązanie, ale wykonanie tego.) Przy tym jak bardzo angażowało mnie poznanie prawdy i zagadki do tego prowadzące to fajerwerki nie odpaliły gdy już wszystko wiedziałem. :c
Ale całość bardzo na plus, zaskoczyłem się pozytywnie, chyba dwa dni poświęciliśmy na przejście całości i to była super zabawa! :’3
Czyli to ma klimat podobny do THING od JOHNNA CARPENTERA ? Może ja muszę to odpalić, ale nie czuję tego póki co.